Recenzja filmu

Smak curry (2013)
Ritesh Batra
Irrfan Khan
Nimrat Kaur

Palce lizać

Subtelność, z jaką Batra filmuje stan zakochania, musi budzić uznanie: reżyser pokazuje, jak przeglądamy się wówczas w innych ludziach, w innych związkach i relacjach. Świetny jest zwłaszcza
Dlaczego seryjny morderca z Indii posypuje swoje ofiary przyprawami? Bo nie ma zbrodni bez curry. Wiem, przeokrutny suchar, ale gwarantuję, że nie mniejszym jest pomysł na film Ritesha Batry – opowieść o dwojgu nieznajomych, którzy zakochują się w sobie dzięki potrawom i liścikom przesyłanym w menażkach na jedzenie. Na szczęście kino wie, jak zamienić literacki banał w narracyjną ucztę. Ten cud zdarza się i tutaj. 


Dzień jak co dzień: piękna i nieszczęśliwa w małżeństwie Ilia (Nimrat Kaur) przyrządza obiad dla pracującego w biurze męża. Niestety, wskutek pomyłki kuriera posiłek trafia do Saajana (Irrfan Khan) – zgorzkniałego, stroniącego od ludzi wdowca. Przez żołądek do serca – zaintrygowany Saajan zaczyna korespondencję z kobietą i z czasem otwiera się na świat. Ilia tymczasem łapie pierwszy haust powietrza i zaczyna myśleć o życiu z dala od zaniedbującego ją małżonka. Oczywiście, w zgodzie z melodramatyczną tradycją, los rzuca naszej parze kolejne kłody pod nogi. Pytanie, czy pozamykanych, tkwiących w schierarchizowanych układach i rozczarowanych życiem bohaterów stać w ogóle na krok w swoją stronę, wcale nie jest retoryczne. 

Choć reguły gatunku znamy i w większości kochamy, Batra dba o to, by co jakiś czas zepchnąć nas z utartego szlaku. Pokazuje relację Ilii i Saajana jako ciągłą grę napięć między tym, co podpowiada serce, a tym, na co istnieje społeczne przyzwolenie: w końcu wiara w małżeńską przysięgę to dla kobiety taki sam imperatyw jak konsekwencja w stronieniu od bliskich relacji z ludźmi dla mężczyzny. Subtelność, z jaką Batra filmuje stan zakochania, musi budzić uznanie: reżyser pokazuje, jak przeglądamy się wówczas w innych ludziach, w innych związkach i relacjach. Świetny jest zwłaszcza komediowy wątek irytującego współpracownika bohatera, Aslama, który szuka w Saajanie ojcowskiego autorytetu. Występujący w głównej roli Khan przyzwyczaił nas już do świetnej, oszczędnej techniki. Mniej doświadczona Kaur dotrzymuje mu kroku – jako krucha kobieta, która odkrywa w sobie olbrzymie pokłady determinacji, wypada fantastycznie. 


To wreszcie film o jedzeniu, w którym jedzenie nie jest obcałowywane kamerą niczym w tandetnych reklamach telewizyjnych. Filmowe potrawy podglądamy tu zwykle przez czyjeś ramię, reżyser odpędza nas od nich jak babcia, która nie chce, by podjadać w trakcie świątecznych przygotowań. Mimo tego pozostają afrodyzjakiem – tym, co w historiach miłosnych najważniejsze. 
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Stara i dobra kobieca metoda na połów mężczyzn, czyli "przez żołądek do serca" sprawdzała się w kinie już... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones